Życzę wszystkim wystrzałowej choinki, trafionych prezentów, bombowego karpia i imprezy Sylwestrowej wielkiego kalibru.
A dodatkowo życzę sobie, byście pamiętali, że strzelectwo to sport który warto wspierać i wsparli Sylwię Bogacką w konkursie na sportowca roku Gazety Lubuskiej
środa, 24 grudnia 2014
wtorek, 23 grudnia 2014
Kto broni mieć nie powinien? Wielka Trójca
Poprzednio wykazywałem, że przeciętna polska kobieta, zamiast brać przykład z naszej pani premier i chować się w szafie, powinna wzorem prezydent Litwy po prostu zdobyć broń i nauczyć się strzelać. Pamiętajmy jednak, że nie wszyscy powinni posiadać broń. Są ludzie którzy absolutnie tego prawa mieć nie powinni. I nie chodzi tylko o przestępców, czy psychopatów, ale również i o ludzi z tzw. świecznika. Poniżej moja prywatna TOP 3
Olimpiada przeciwników broni |
środa, 17 grudnia 2014
Weź broń kobieto!!
Moja zdecydowanie lepsza połówka, jeszcze jako uczennica LO, skracała sobie drogę na przystanek i została napadnięta. Ponieważ w owym czasie nie miała pojęcia kim jest poseł Dziewulski, ani nie znała porad ekspertów, zamiast grzecznie spełniać polecenia bandyty zaczęła się bronić. Dziś moja żona jest silną zdecydowaną kobietą, która walczy o swoje. Gdyby wtedy znała rady ekspertów, a jeszcze do tego (nie daj Boże) się do nich zastosowała, byłaby kolejną ofiarą gwałtu ze złamaną psychiką. Przykre po tym wszystkim były słowa życzliwej policjantki, która poradziła jej "wie pani co, tego może lepiej nie wpisujmy w raport".
środa, 10 grudnia 2014
Strzelba czyli karabin
Jak spostrzegli co uważniejsi czytelnicy, wśród statycznych stron pojawiła się nowa: Strzelba czyli karabin
Zachęcam do czytania i popularyzowania wśród ludzi nie mających w ogóle pojęcia o broni.
W szczególności zapraszam do czytania dziennikarzy - mam nadzieję, że powyższy tekst może zastąpić używany w wielu redakcjach poradnik graficzny, który zamieszczam poniżej
Być może was to zszokuje, ale w nim są jednak pewne nieścisłości.
Zachęcam do czytania i popularyzowania wśród ludzi nie mających w ogóle pojęcia o broni.
W szczególności zapraszam do czytania dziennikarzy - mam nadzieję, że powyższy tekst może zastąpić używany w wielu redakcjach poradnik graficzny, który zamieszczam poniżej
Kurs rozpoznawania broni dla dziennikarzy |
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Skąd wracają Litwini?
Prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė |
Po Litwie dosyć często sobie używam, jako wyjątkowo poręcznym kraju do zabaw ze statystyką. Otóż Litwini mają jeszcze mniej broni w rękach prywatnych niż Polacy, za to mają więcej morderstw niż Amerykanie,
Niemniej jednak gdy na fanpage Firearms-United Romania (Rumuni mają prawo dotyczące broni mniej więcej takie jak my mieliśmy cztery lata temu, więc proszę o lajkowanie ich, niech poczują wsparcie) zobaczyłem to zdjęcie to mnie zatkało.
Niemniej jednak gdy na fanpage Firearms-United Romania (Rumuni mają prawo dotyczące broni mniej więcej takie jak my mieliśmy cztery lata temu, więc proszę o lajkowanie ich, niech poczują wsparcie) zobaczyłem to zdjęcie to mnie zatkało.
Otóż pani prezydent Litwy mówi tak: ""Najważniejsze: nigdy nie wolno się bać agresora, ponieważ jemu o to chodzi. Jaki by nie był nasz kraj, jaką miał wielkość, musimy wiedzieć, że nie możemy po raz drugi popełnić historycznej pomyłki: Musimy stawić opór i strzelać, jeśli ktoś spróbuje nas okupować."
A co na to nasza pani Premier? Czy dalej będzie obrażać moją żonę sugerując jej, że w razie czego właściwym rozwiązaniem jest schować się do szafy? Pani Kopacz, zapraszamy na strzelnicę.
niedziela, 7 grudnia 2014
Doktoraty, mozarella i broń cz.3. Brady Campaign
Czasem dobitnie świadczą o poziomie wiedzy historycznej przeciwników broni:
sobota, 6 grudnia 2014
Co z tą Polską, co z tą bronią ?
Na prośbę Autora zamieszczam poniższy tekst.
Od
jakiegoś czasu głoszę hasło, że Polska to upadły kraj. Jest to
chyba prawda, albo w krótkim czasie będzie to prawdą. Dowodzi tego
także tematyka broni palnej. Na świecie bezsprzecznie sytuacja się
zmienia w ten sposób, że postępuje zagrożenie wojną. Jak
zagrożenie wojną, to i zagrożenie niepokojami społecznymi i
ekonomicznymi, jak zagrożenie niepokojami społecznymi i
ekonomicznymi to i zagrożenie zwykłym bandytyzmem. Hasła o
wiecznym pokoju i dobrobycie zbankrutowały. Wierzą w nie już tylko
ci, dla których świat kończy się i zaczyna na telewizorze i
butelce piwa.
czwartek, 4 grudnia 2014
Kasica nie Kasia
I niestety pani Katarzyna Olejnik raz pochwalona zmienia zdanie o 180 stopni. W związku z powyższym niniejszym pragnę pochwalić inne jej działania, np krucjatę przeciw hukowcom czy projektowanie takich zmian w ustawie, dzięki którym straciłbym prawo do zabierania swojej broni na strzelnicę. Do dzieła Kasiu! Napieraj dalej ;)
Sprawa oczywiście dotyczy karabinów zasilanych nabojem takim jak na zdjęciu powyżej, które niedawno zdaniem KGP okazały się bronią typową wojskową i jako takie nie podlegają pod Ustawę o Broni i Amunicji. Jak zauważyłem ostatnio, skoro nie podlegają pod ustawę, to i nie mają do nich zastosowania zapisy z ustawy dotyczące pozwolenia czy rejestracji. Niestety nasza Kasia kochana chyba to przeczytała, bo postanowiła znów wrócić do bycia Kasicą i zmieniła gwałtownie poglądy.
Nabój .408 CT |
poniedziałek, 1 grudnia 2014
Legalni nielegalni
Niegdyś napisałem, że jeżeli piekło istnieje, to mają tam osobny kocioł dla ludzi nazywających Automat Kałasznikowa strzelbą. Wychodzi jednak na to, że nie mają kotła na wyłączność. Muszą się tam zmieścić inni barbarzyńcy. Np policjanci oddający do zezłomowania zabytkową broń, czy człowiek który dokonał gwałtu na mosinie poprzez założenie na niego tłumika:
Ten konkretny barbarzyńca zostanie ukarany już za życia, gdyż posiadany przez niego "mosiek" nie miał pokrycia w postaci wpisu w małej czerwonej książeczce. Do tego doszedł jeszcze karabinek bocznego zapłonu i zapas amunicji do obydwu, w związku z tym wandalowi grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia za nielegalne posiadanie broni.
fot. Podkarpacka Policja |
Prace nad kolejnym tekstem się opóźniają
Dlatego polecam obejrzenie filmu z udziałem Przedstawiciela Śląskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni
Miłego oglądania
Miłego oglądania
czwartek, 27 listopada 2014
Dziękujemy pani Katarzyno Olejnik
Jak podejrzewałem ostatnie wybryki WPA w Bydgoszczy to nie wymysł nadgorliwego pracownika, ale kolejny wybryk odpowiedniej komórki Komendy Głównej, pod światłym przewodnictwem pani podinsp. Katarzyny Olejnik (kobiety poniekąd odpowiedzialnej za szereg dziwnych akcji przeciwko strzelcom). Pytanie czy pani Kasia (bo jak mam rację to tak ją trzeba będzie nazywać) się trochę nie zapędziła
poniedziałek, 17 listopada 2014
Bydgoszcz c.d.
Przed chwilą wysłałem na adres: skarga@bg.policja.gov.pl następujący e-mail
-----------------------------------------------------------------------------------------
Informuję, że Wydział Postępowań Administracyjnych KWP w Bydgoszczy zamieścił na stronie internetowej nieprawdziwe informacje.
Skarga dotyczy komunikatu umieszczonego pod poniższym linkiem
http://bip.bydgoszcz.kwp.policja.gov.pl/download/26/67805/12-22-19KW122568WPAplik2.pdf
Tezy zawarte w komunikacie nie mają podstaw prawnych (zgodnie z Ustawą o Broni i Amunicji jedyna "typowo wojskowa" broń wyłączona z możliwości zarejestrowania do celów sportowych to broń samoczynna). Ponadto tego typu broń bywa używana również i w sporcie. Zakwestionowany karabin może być używany w zawodach w strzelectwie długodystansowym. Nawet w Polsce są organizowane zawody w strzelaniu na odległość powyżej 1000 m (Longshoty w Międzyrzeczu lub zawody na strzelnicy w Skarżysku na osi 1,6 km)
Ponadto nikt nie podpisał się pod powyższym komunikatem, co utrudnia identyfikację osoby bezpośrednio winnej przekroczenia uprawnień
Z Poważaniem
Rafał Kawalec
-----------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli dział kontroli wewnętrznej każe odpowiedzialnym ludziom podpisywać wystawiane przez siebie dokumenty to już będzie jakiś sukces. Zachęcam do podobnych działań ;)
-----------------------------------------------------------------------------------------
Informuję, że Wydział Postępowań Administracyjnych KWP w Bydgoszczy zamieścił na stronie internetowej nieprawdziwe informacje.
Skarga dotyczy komunikatu umieszczonego pod poniższym linkiem
http://bip.bydgoszcz.kwp.policja.gov.pl/download/26/67805/12-22-19KW122568WPAplik2.pdf
Tezy zawarte w komunikacie nie mają podstaw prawnych (zgodnie z Ustawą o Broni i Amunicji jedyna "typowo wojskowa" broń wyłączona z możliwości zarejestrowania do celów sportowych to broń samoczynna). Ponadto tego typu broń bywa używana również i w sporcie. Zakwestionowany karabin może być używany w zawodach w strzelectwie długodystansowym. Nawet w Polsce są organizowane zawody w strzelaniu na odległość powyżej 1000 m (Longshoty w Międzyrzeczu lub zawody na strzelnicy w Skarżysku na osi 1,6 km)
Ponadto nikt nie podpisał się pod powyższym komunikatem, co utrudnia identyfikację osoby bezpośrednio winnej przekroczenia uprawnień
Z Poważaniem
Rafał Kawalec
-----------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli dział kontroli wewnętrznej każe odpowiedzialnym ludziom podpisywać wystawiane przez siebie dokumenty to już będzie jakiś sukces. Zachęcam do podobnych działań ;)
niedziela, 16 listopada 2014
Bydgoszcz na odsiecz Annie Kasiniak?
Zazdrość to straszne uczucie, a jeszcze straszniejszy jest fakt, czego to potrafią ludzie zazdrościć. Wydział Postępowań Administracyjnych w Bydgoszczy pozazdrościł Annie Kasiniak i podległym jej Katowicom ponurej opinii i popędził z odsieczą, by z tego niesmacznego tortu uszczknąć coś dla siebie.
Karabin kalibru .408 wyprodukowany przez Chey Tac. |
http://bip.bydgoszcz.kwp.policja.gov.pl/download/26/67805/12-22-19KW122568WPAplik2.pdf
sobota, 15 listopada 2014
Powrót komunistycznych standardów w Policji?
Kiedy najprościej poznać, że ktoś kłamie? Cóż. Jeżeli Kowalski powie, że potrzebuje zająć kawałek mojej działki, żeby dojechać do swojej, to jego żądanie wydaje się być zasadne. No chyba, że Kowalski celowo zapomina dodać, że istnieje dojazd z drugiej strony. Wtedy jest bezczelnym kłamcą, który chce mi wyrwać kawałek działki. Tak bezczelnym, że mógłby pracować w Komendzie Głównej Policji.
Czy za tym tęskni KGP? |
czwartek, 13 listopada 2014
Śląskie WPA najgorsze - część 2 nieostatnia
Zagrzmiały trąby anielskie, rozstąpiło się morze czerwone, Komendant Wojewódzki z Katowic przemówił... Ok, lekko się zagalopowałem, ale trudno nie czuć doniosłości chwili, gdy KWP Katowice w odpowiedzi na skargę zaczyna pismo od zwrotu „Informuję, że przedmiotowa sprawa została szczegółowo zbadana, i poddana szczegółowej analizie i ocenie”. Niestety dalej już nie jest aż tak różowo. Ale zacznijmy od początku.
Wydział Postępowań Administracyjnych KWP w Katowicach jest instytucją wyjątkową na strzeleckiej mapie Polski. Głównie przez słynne przeciąganie postępowań o pozwolenie na broń oraz opór przeciwko wydawaniu pozwoleń kolekcjonerskich. Gdy w 2011 r prawo zmieniło się i uznaniowość organów policji została zniesiona, WPA w Katowicach zaczęło się zachowywać jakby nie przyjęło zmian do wiadomości. Choć ustawa jasno określała kiedy pozwolenie się zwyczajnie należy, śląskie WPA wciąż wymyślało kolejne kryteria, których niespełnienie miało zaważyć o odmowie. Dlatego po trzech latach od zmiany prawa postanowiliśmy (ROMB) sprawdzić jak to wygląda na tle innych komend. Sprawdzaliśmy pozwolenia do celów kolekcjonerskich. Jako podstawowe kryterium przyjęliśmy „ilość decyzji błędnych”, czyli ilość decyzji, które następnie organ wyższej instancji określił jako niewłaściwe z jakiegoś powodu. Wyniki zestawiono w tabeli poniżej:
piątek, 17 października 2014
Kto obroni Polskę? cz.1 FIA
Ostatnio bardzo często słyszę o tragicznym stanie Polski, którą zaraz rozszarpią mówiący po Rosyjsku Ukraińcy z Donbasu (prawdopodobnie dojdą do wniosku, że Warszawa jest łatwiejsza do zdobycia niż Kijów).
Nad tym wszystkim ciąży złowieszcza niczym wycie psa Baskervillów opinia, że w razie wojny to zgenderyzowane pokolenie rurek i marihuany nie kiwnie nawet kablem od ipoda (niegdyś Amerykanie wprowadzili pojęcie „pussyfication”. Z przyczyn kulturalnych nie będę go tłumaczył na polski). A wszystkiemu winien brak poboru do armii.
Logo FIA |
czwartek, 9 października 2014
Spokojnie to tylko kałach
Przykra sytuacja. Ochroniarze ćwiczyli na strzelnicy, dostali do ręki kałacha i któryś kretyn strzelił nad kulochwytem. Kula przeleciała 1,5 kilometra i przebiła komuś drzwi garażowe. Na szczęście nic się nikomu nie stało, ale generalnie coś takiego nie powinno się wydarzyć. Dlatego w pełni zrozumiałe jest oburzenie właściciela domu, pod warunkiem, że sytuacja wygląda tak, jak przedstawiają gazety.
Zetknąłem się już z przypadkiem, gdzie ktoś po prostu poszedł na strzelnicę w godzinach wieczornych, wykopał pocisk z kulochwytu i rano zaniósł na Policję tłumacząc, że znalazł na swoim tarasie, boi się i dlatego strzelnicę należy zamknąć. Słyszałem tez o mniej rozgarniętych ludziach, którzy potrafili przekonywać policjantów, że odległość ok kilometra pokonały... łuski wyrzucone z karabinu.
Jednakże niezrozumiałe jest pytanie: Kto im dał kałacha do ręki? Zupełnie jakby kałach był jakąś niesamowitą maszynerią której moc rażenia nie ma sobie równych w świecie cywilnym. Co gorsza dziennikarze od razu powołują się na Andersa Breivika, który zachwycał się Polską, jako jednym z 3 krajów, gdzie na strzelnicy można postrzelać z Kałacha (że niby tylko jeszcze Szwajcaria i Czechy na to pozwalają). A jaka jest prawda?
Wszystkie karabinki AK (i kilka innych popularnych, w tym moja Czesia) strzelają tzw. amunicją pośrednią. Z kolei Amunicja pośrednia to wynalazek bardziej rzeczowych wojskowych, którzy zauważyli, że naboje karabinowe są zbyt mocne. Naboje 7,62x54 (Mosin) czy 7,92x57 (Mauser 98K) może i pozwalały na celne strzelanie na 800 m, sęk w tym, że celny strzał z takiej odległości wymagał czasu, zdolności skupienia i wyciszenia, oraz dużych umiejętności, czyli akurat tego, czego mięso armatnie nigdy w nadmiarze nie miało. Dlatego żołnierze przeważnie strzelali się na odległość 300 m. W tej sytuacji przewagę zdobywał ten, kto po oddaniu strzału szybciej składał się do kolejnego, czyli ten, którego broń kopnęła słabiej. Dlatego (oczywiście ku zgorszeniu i protestom konserwatywnych generałów) zaczęto świadomie zmniejszać moc (i celność) nabojów. Najpierw Amerykanie, potem Niemcy a ostatecznie to i Rosjanie postanowili uzbroić piechotę w broń na amunicję pośrednią. Rosjanie opracowali nabój 7,62x39, czyli najbardziej klasyczny z nabojów pośrednich, którym między innymi strzelają kałachy
Co ciekawe amunicja karabinowa pozostała w użyciu, głównie przy strzelaniach na większe odległości. Jednakże pomijając sportowców, największą grupą jej użytkowników są myśliwi. Jakby tego było mało jest dosyć istotna różnica pomiędzy wojną a polowaniem. Z punktu widzenia myśliwego zasadnym jest by zwierze było możliwie szybko martwe. Dlatego powszechnie używają amunicji grzybkującej. Żołnierze czegoś takiego niby nie używają. Oficjalnie chodzi o humanitaryzm, a faktycznie o prostą zasadę, że jak zabije się wroga, to jest po prostu jednego mniej. A jak go się tylko rani, to jest o dwóch mniej - jeden ranny i drugi co się nim opiekuje.
Dlatego z czysto technicznego punktu widzenia znacznie bardziej śmiercionośne i niebezpieczne jest to, czym poluje myśliwy kilometr od naszego domu, niż kałach na strzelnicy. Ale kałach ma legendę...
Zetknąłem się już z przypadkiem, gdzie ktoś po prostu poszedł na strzelnicę w godzinach wieczornych, wykopał pocisk z kulochwytu i rano zaniósł na Policję tłumacząc, że znalazł na swoim tarasie, boi się i dlatego strzelnicę należy zamknąć. Słyszałem tez o mniej rozgarniętych ludziach, którzy potrafili przekonywać policjantów, że odległość ok kilometra pokonały... łuski wyrzucone z karabinu.
Jednakże niezrozumiałe jest pytanie: Kto im dał kałacha do ręki? Zupełnie jakby kałach był jakąś niesamowitą maszynerią której moc rażenia nie ma sobie równych w świecie cywilnym. Co gorsza dziennikarze od razu powołują się na Andersa Breivika, który zachwycał się Polską, jako jednym z 3 krajów, gdzie na strzelnicy można postrzelać z Kałacha (że niby tylko jeszcze Szwajcaria i Czechy na to pozwalają). A jaka jest prawda?
Wszystkie karabinki AK (i kilka innych popularnych, w tym moja Czesia) strzelają tzw. amunicją pośrednią. Z kolei Amunicja pośrednia to wynalazek bardziej rzeczowych wojskowych, którzy zauważyli, że naboje karabinowe są zbyt mocne. Naboje 7,62x54 (Mosin) czy 7,92x57 (Mauser 98K) może i pozwalały na celne strzelanie na 800 m, sęk w tym, że celny strzał z takiej odległości wymagał czasu, zdolności skupienia i wyciszenia, oraz dużych umiejętności, czyli akurat tego, czego mięso armatnie nigdy w nadmiarze nie miało. Dlatego żołnierze przeważnie strzelali się na odległość 300 m. W tej sytuacji przewagę zdobywał ten, kto po oddaniu strzału szybciej składał się do kolejnego, czyli ten, którego broń kopnęła słabiej. Dlatego (oczywiście ku zgorszeniu i protestom konserwatywnych generałów) zaczęto świadomie zmniejszać moc (i celność) nabojów. Najpierw Amerykanie, potem Niemcy a ostatecznie to i Rosjanie postanowili uzbroić piechotę w broń na amunicję pośrednią. Rosjanie opracowali nabój 7,62x39, czyli najbardziej klasyczny z nabojów pośrednich, którym między innymi strzelają kałachy
Co ciekawe amunicja karabinowa pozostała w użyciu, głównie przy strzelaniach na większe odległości. Jednakże pomijając sportowców, największą grupą jej użytkowników są myśliwi. Jakby tego było mało jest dosyć istotna różnica pomiędzy wojną a polowaniem. Z punktu widzenia myśliwego zasadnym jest by zwierze było możliwie szybko martwe. Dlatego powszechnie używają amunicji grzybkującej. Żołnierze czegoś takiego niby nie używają. Oficjalnie chodzi o humanitaryzm, a faktycznie o prostą zasadę, że jak zabije się wroga, to jest po prostu jednego mniej. A jak go się tylko rani, to jest o dwóch mniej - jeden ranny i drugi co się nim opiekuje.
Dlatego z czysto technicznego punktu widzenia znacznie bardziej śmiercionośne i niebezpieczne jest to, czym poluje myśliwy kilometr od naszego domu, niż kałach na strzelnicy. Ale kałach ma legendę...
czwartek, 25 września 2014
Śląska czarna środa.
Nie tak dawno na łamach wiadomosci24.pl udowadniałem, że nawet w Polsce bandyta może w ten czy inny sposób zdobyć nielegalną broń. W związku z tym samozadowolenie policyjnych urzędników, przekonanych że odmawianie broni uczciwym obywatelom chroni nas przed masakrami w stylu USA, jest bezzasadne. Niestety wczoraj zdarzyło się coś, co udowadnia, że miałem rację i tylko szczęściu oraz odwadze jednego człowieka zawdzięczamy, że lokalny dramat nie przerodził się w ogólnokrajową tragedię.
Otóż jak donoszą media pewien bandyta postanowił zdobyć broń. W tym celu udał się na strzelnicę sportową, gdzie po prostu zastrzelił instruktora. Na szczęście gdy był zajęty chowaniem obiektowej broni do torby, pracownica zaalarmowała właściciela strzelnicy, który szczęśliwie miał przy sobie własną broń. Dzięki temu powstrzymał on bandytę przed ucieczką ze zrabowaną bronią do czasu aż przybyła policja.
Nie wiemy jakie motywy przyświecały psychopacie, przecieki ze śledztwa wskazują na to, że planował dokonać jakiejś masakry w stylu amerykańskim. Wiemy tylko jedno - gdyby właściciel obiektu nie miał broni, lub gdyby nie zareagował w sposób jasno sprzeczny z tym, co próbują nam wmówić władze ustami np posła Dziewulskiego, byłoby znacznie gorzej. I nie można tu winić strzelnicy, gdyż nawet zamknięcie wszystkich strzelnic nie powstrzyma takich psychopatów przed zdobyciem broni inną drogą. Należy podziwiać jej właściciela i współczuć rodzinie ofiary.
Ponadto zdarzenie to należy traktować w kategorii cudu - w jednym z najbardziej rozbrojonych krajów w regionie potencjalna masakra została powstrzymana przez uzbrojonego cywila. Obawiam się tylko, że pracownicy KGP zaczną tym przypadkiem udowadniać potrzebę jeszcze bardziej dogłębnego rozbrajania cywili. A przecież oczywistym zdaje się to, co napisałem te kilkanaście miesięcy temu: "zamiast utrudniać dostęp dla ludzi, którzy kiedyś mogą stawić opór psychopacie, należy szukać innych przyczyn, dla których zdarzają się masakry. Zwłaszcza, że uczciwy obywatel z bronią będzie mógł nam pomóc od razu. Natomiast policja... cóż, kiedyś musiałem czekać 30 min na linii 112, czekając aż ktoś odbierze"
W imieniu swoim, Śląskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni oraz Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni niniejszym pragnę złożyć szczere wyrazy współczucia rodzinie oraz przyjaciołom tragicznie zmarłego Waldemara Żołtaszka.
Otóż jak donoszą media pewien bandyta postanowił zdobyć broń. W tym celu udał się na strzelnicę sportową, gdzie po prostu zastrzelił instruktora. Na szczęście gdy był zajęty chowaniem obiektowej broni do torby, pracownica zaalarmowała właściciela strzelnicy, który szczęśliwie miał przy sobie własną broń. Dzięki temu powstrzymał on bandytę przed ucieczką ze zrabowaną bronią do czasu aż przybyła policja.
Nie wiemy jakie motywy przyświecały psychopacie, przecieki ze śledztwa wskazują na to, że planował dokonać jakiejś masakry w stylu amerykańskim. Wiemy tylko jedno - gdyby właściciel obiektu nie miał broni, lub gdyby nie zareagował w sposób jasno sprzeczny z tym, co próbują nam wmówić władze ustami np posła Dziewulskiego, byłoby znacznie gorzej. I nie można tu winić strzelnicy, gdyż nawet zamknięcie wszystkich strzelnic nie powstrzyma takich psychopatów przed zdobyciem broni inną drogą. Należy podziwiać jej właściciela i współczuć rodzinie ofiary.
Ponadto zdarzenie to należy traktować w kategorii cudu - w jednym z najbardziej rozbrojonych krajów w regionie potencjalna masakra została powstrzymana przez uzbrojonego cywila. Obawiam się tylko, że pracownicy KGP zaczną tym przypadkiem udowadniać potrzebę jeszcze bardziej dogłębnego rozbrajania cywili. A przecież oczywistym zdaje się to, co napisałem te kilkanaście miesięcy temu: "zamiast utrudniać dostęp dla ludzi, którzy kiedyś mogą stawić opór psychopacie, należy szukać innych przyczyn, dla których zdarzają się masakry. Zwłaszcza, że uczciwy obywatel z bronią będzie mógł nam pomóc od razu. Natomiast policja... cóż, kiedyś musiałem czekać 30 min na linii 112, czekając aż ktoś odbierze"
Autor Police Mother Fucker https://www.facebook.com/policemf |
W imieniu swoim, Śląskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni oraz Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni niniejszym pragnę złożyć szczere wyrazy współczucia rodzinie oraz przyjaciołom tragicznie zmarłego Waldemara Żołtaszka.
środa, 24 września 2014
To oficjalne - Katowice najgorszym WPA w Polsce
Co by zrobił mój szef, gdyby 30% moich decyzji było wadliwych? Najprawdopodobniej wywaliłby mnie na zbity pysk. Ale ja pracuje w sektorze prywatnym.
Pani naczelnik śląskiego WPA zaliczyła aż 54% wadliwych decyzji. I co?
O tym co na ten temat myślę już teraz można przeczytać tutaj a niedługo będzie można w Arsenale.
Osobisty komentarz jest taki, że wysoką pozycję Opola i Kielc można przypisać niewielkiej ilości wydanych decyzji. W takich przypadkach jeden błąd powoduje znaczny awans w rankingu.. Nie zmienia to faktu, że jako rdzenny scyzoryk z zawiścią patrzę na "warchołów" i ich 100% skuteczność przy 91 wydanych decyzjach.
Niemniej jednak z dniem dzisiejszym prezes ROMB mec. Andrzej Turczyn wysłał do Komendanta Wojewódzkiego małego paszkwila na panią naczelnik . Ponadto v-ce prezes Jacek Jakubcyzk dostał w odpowiedzi na swoje pismo coś takiego:
Czyżby do kogoś jednak dotarło, że nawet panią naczelnik obowiązują jakieś reguły?
Pani naczelnik śląskiego WPA zaliczyła aż 54% wadliwych decyzji. I co?
O tym co na ten temat myślę już teraz można przeczytać tutaj a niedługo będzie można w Arsenale.
Osobisty komentarz jest taki, że wysoką pozycję Opola i Kielc można przypisać niewielkiej ilości wydanych decyzji. W takich przypadkach jeden błąd powoduje znaczny awans w rankingu.. Nie zmienia to faktu, że jako rdzenny scyzoryk z zawiścią patrzę na "warchołów" i ich 100% skuteczność przy 91 wydanych decyzjach.
Niemniej jednak z dniem dzisiejszym prezes ROMB mec. Andrzej Turczyn wysłał do Komendanta Wojewódzkiego małego paszkwila na panią naczelnik . Ponadto v-ce prezes Jacek Jakubcyzk dostał w odpowiedzi na swoje pismo coś takiego:
Czyżby do kogoś jednak dotarło, że nawet panią naczelnik obowiązują jakieś reguły?
wtorek, 16 września 2014
Kto uczy 9-latkę strzelać?
Istnieje taki sport jak karting. W duuuużym uproszczeniu polega na jeżdżeniu małymi samochodzikami, które potrafią osiągać prędkości nawet 190 km/h. Karting mogą uprawiać wszyscy, w tym nawet małe dzieci (klasa "baby kart" - wiek zawodnika 5-8 lat). Oczywiście tym dzieciom nie daje się tych profesjonalnych samochodów. Co by jednak było, gdyby na trening "młodzików" (8-13 lat) trener przyprowadził powiedzmy porsche 911 z automatyczną skrzynią biegów i powiedział "jedźcie"? Mogłoby być nieszczęście. Ale czy byłby to argument przeciw kartingowi i kartom?
Kart dla moich przyszłych dzieci ;) [http://kartsportnews.com/OLD-site/content/2008/feat_inthepits-Dec08.html] |
poniedziałek, 15 września 2014
Obsesja zabijania -
W gminie Grodziec dwóch złodziei ukradło złom z rozbiórki*. Właściciel złomu powiadomił policję i ruszył w pościg za złodziejami. Dogonił ich w lesie, gdzie przeciążony samochód z przyczepą po prostu się zakopał. Jednocześnie stracił zasięg w telefonie. Jeden ze złodziei zobaczył go, podszedł do samochodu i zapukał w szybę nożem, by w ten sposób zasugerować dziadkowi (myśliwy miał 61 lat, złodzieje 21 i 28), że ma się oddalić i nie przeszkadzać im w zarabianiu na chleb.
Myśliwy wyszedł z samochodu i wyciągnął sztucer - ponieważ w Polsce większość ludzi widząc broń automatycznie zakłada, że to wiatrówka, jeden ze złodziei rzucił się w stronę myśliwego z kijem. Ten wystrzelił. Raz i obok bandyty. I to wystarczyło by opanować sytuację.
Myśliwy wyszedł z samochodu i wyciągnął sztucer - ponieważ w Polsce większość ludzi widząc broń automatycznie zakłada, że to wiatrówka, jeden ze złodziei rzucił się w stronę myśliwego z kijem. Ten wystrzelił. Raz i obok bandyty. I to wystarczyło by opanować sytuację.
sobota, 6 września 2014
Strzelectwo Sportowe czy Obronne?
Ostatnio napisałem trochę gorzkich słów na temat PZSS. Oberwało się i LOKowi, który mając statut Polskiego Związku Sportowego mógłby wydawać licencje zawodnicze stanowiące "ważną przyczynę posiadania broni w myśl Ustawy o Broni i Amunicji" (tak jak stanowią ją np licencje wydane przez Polski Związek Biathlonu)
O ile działacze PZSS wymownie milczą (jak podejrzewam część się nawet zgadza z moją diagnozą), o tyle po uderzeniu w LOKowski stół odezwały się nożyce w osobie prezesa ZPK LOK Kraków Michała Kulikowskiego, który delikatnie zasugerował mi starą prawdę, że generałów cała masa, tylko czarnej roboty nie ma komu odwalać i jak jestem taki cwany to on mi chętnie pomoże w tworzeniu nowych dyscyplin w ramach LOK. Wiadomo, dyplomacja to sztuka mówienia sp...laj tak, żeby rozmówca poczuł podniecenie na myśl o podróży, dlatego rozmowa była całkowicie kulturalna i na poziomie, ale po wszystkim mogłem powiedzieć tylko jedno:
środa, 3 września 2014
Sforne LOKi PZSSu
Czy tak należy rozumieć skrót? |
niedziela, 31 sierpnia 2014
Doktoraty, mozarella i broń czyli o statystykach ciąg dalszy.
Czy wiecie, że jest 43 razy bardziej prawdopodobne, że mając broń zastrzelisz kogoś z własnej rodziny niż bandytę? Udowodnili to panowie A.L. Kellermann i D.T. Reay w swoim artykule z 1986 r. ale jak to możliwe?
czwartek, 28 sierpnia 2014
Ostry jak chłopcy Berdana
Ostatnio obiecywałem coś ładnego
Historia uzbrojenia to w dużej mierze historia o przełamywaniu oporów skostniałej generalicji. Ostatnio opisałem powstanie stenów jako bezpośredni skutek oporu starych generałów przed "gangsterską bronią", jaką były pistolety maszynowe (przez co armia Jej Królewskiej Mości była nieco opóźniona w stosunku do Niemców i musiała nadrabiać byle czym). Walka o wprowadzenie na stan armii USA karabinków AR-15 (słynne M16) to temat na dłuuugi elaborat, który bardziej pasuje do specjalistycznych pism niż amatorskiego bloga. Turcja do dziś stawia na mocniejszą amunicję karabinową, choć wszyscy inni uznają, że skoro żołnierze mało kiedy strzelają się na dystansach powyżej 300 m, to i bardziej się nadaje lżejsza i mniej kopiąca amunicja pośrednia. Nie uniknęła tego problemu naprawdę kultowa broń dzikiego zachodu, karabin Sharpsa
Historia uzbrojenia to w dużej mierze historia o przełamywaniu oporów skostniałej generalicji. Ostatnio opisałem powstanie stenów jako bezpośredni skutek oporu starych generałów przed "gangsterską bronią", jaką były pistolety maszynowe (przez co armia Jej Królewskiej Mości była nieco opóźniona w stosunku do Niemców i musiała nadrabiać byle czym). Walka o wprowadzenie na stan armii USA karabinków AR-15 (słynne M16) to temat na dłuuugi elaborat, który bardziej pasuje do specjalistycznych pism niż amatorskiego bloga. Turcja do dziś stawia na mocniejszą amunicję karabinową, choć wszyscy inni uznają, że skoro żołnierze mało kiedy strzelają się na dystansach powyżej 300 m, to i bardziej się nadaje lżejsza i mniej kopiąca amunicja pośrednia. Nie uniknęła tego problemu naprawdę kultowa broń dzikiego zachodu, karabin Sharpsa
czwartek, 21 sierpnia 2014
Doktoraty, mozarella i broń. Czyli statystyki cz. 1
"Są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki." - to chyba najsłynniejsza myśl Marka Twaina, której nie sposób odmówić racji. Bo statystyka jest trochę jak atropina - w rękach lekarza cenny lek. W rękach ignoranta trucizna.
Niestety statystyki bardzo często są używane gdy mamy do czynienia z debatą o broni, i co przykre najczęściej stosują je ignoranci, lub wręcz manipulanci. Czasem też w dobrej wierze stosuje je właściwa strona, niestety nieporadnie. Wyjaśnię to na przykładzie.
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Shepard, Turpin i całe Enfield
Jest nas trzech - ja, Smith i Wesson - mawiał niegdyś brudny Harry. Partyzant z czasów II wojny światowej mógłby to przebić. Choć stwierdzeniu "Są nas setki - ja, Shepard Turpin i całe Enfield" brakuje elegancji cechującej Clinta Eastwooda. Ale bądźmy uczciwi - Stenowi też pod względem elegancji daleko do słynnego rewolweru Smith and Wesson Model 29. Prawdę mówiąc daleko mu nawet do czteropaskowych dresów. Ledwo co wygrywa tą konkurencję z opisanym ostatnio Liberatorem, a to tylko dzięki czterokrotnie wyższemu budżetowi przypadającymi na produkcję jednej sztuki.
Winston Churchill testuje Stena |
piątek, 15 sierpnia 2014
Uaaa Liberatory dwa (albo trzy)
Gdy w zeszłym roku świat obiegła wieść o wydrukowaniu pistoletu w drukarce 3D, mało kto u nas zauważył, że jego nazwa była zupełnie nieprzypadkowa. Plastikowy pistolet nie tylko nawiązywał do modelu który już istniał, ale wręcz idealnie wpasował się w jego konwencję. Bo zarówno w przypadku oryginału, jak i współczesnej kopii najważniejsze było, by zagrać na nosie władzom. Z tym. że w 1942 r. chodziło o władze okupacyjne. Aha, i oryginały były dużo tańsze.
FP-45 Liberator |
Subskrybuj:
Posty (Atom)