Taaaak... poświąteczne wyprzedaże...
Istnieje teoria, że dawno dawno temu, gdy nasi przodkowie umilali sobie wieczory narzekaniem na cieknący strop w jaskini, odkrywali możliwości nowinki technicznej jaką był ogień, oraz uszlachetniali sztukę graffiti, ewolucja szczególnie premiowała dwa rodzaje zachowań.
Otóż jeżeli mężczyzna natychmiast po upolowaniu czegokolwiek dostarczał to do jaskini, rosły szanse, że jedzenie nie zgnije, a jego kobieta i potomstwo będą zdrowsi i lepiej odżywieni (a także, mając ojca po swojej stronie, bardziej odporni na zagrożenia).
A najlepiej polowali ci mężczyźni, którzy do upolowanego mięsa jedli starannie wyselekcjonowane przez kobietę-zbieraczkę owoce. Mówiąc brzydko, jeżeli kobieta brała z drzewa jak leci, to polowanie utrudniała mu zwyczajna biegunka, a przez to rodzina zaczynała głodować.
Dlatego dziś wszyscy jesteśmy potomkami szybkich myśliwych i skrupulatnych kobiet. A najłatwiej zauważyć to właśnie w okresie wyprzedaży, gdy po galeriach handlowych za rozpromienionymi kobietami, które w końcu znalazły się w "owocowym raju", powłóczą nogami osowiali mężczyźni, nie bardzo rozumiejący, czemu mają znosić te cierpienia, skoro już upolowali to co konieczne. i powinni już nieść ten upolowany łup, do jaskini z wielkiej płyty.
|
Pozbądź się tego kretynie. Nie słyszałeś o zakazie posiadania kamieni szturmowych? |