Niestety statystyki bardzo często są używane gdy mamy do czynienia z debatą o broni, i co przykre najczęściej stosują je ignoranci, lub wręcz manipulanci. Czasem też w dobrej wierze stosuje je właściwa strona, niestety nieporadnie. Wyjaśnię to na przykładzie.
W odmętach internetu znalazłem zadziwiającą korelację: Im więcej społeczeństwo spożywa mozarelli, tym więcej jest wydawanych doktoratów z zakresu szeroko pojętego budownictwa.
Źródło http://www.tylervigen.com/ |
Możemy też się zastanowić, czy ktoś nie spreparował tego celowo by nam wykazać, że od mozarelli mądrzejemy. Bo czemu właściwie doktoraty z budownictwa a nie z informatyki? (tu już współczynnik korelacji jest niższy). I czemu nie doktoratów w ogóle? I dlaczego doktoraty podajemy w sztukach a spożycie sera w ilości per capita?
W tym przypadku sprawa jest prosta. Ktoś celowo wyszukiwał podobne wykresy by sprawdzić co z sobą koreluje, bez wnikania dlaczego i czy to nie przypadek. Porównując pogłowie bydła w Indiach z tysiącem różnych amerykańskich tabelek na pewno znajdziemy jakieś które ostro korelują. Choć nie zawsze mają związek z sobą.
I tak niestety wyglądają statystyki przeciwników broni. Mają coś udowodnić, ale ponieważ nie da się wprost pokazać "więcej broni = więcej morderstw", to w jakiś dziwaczny sposób konstruują badane cechy. Np więcej broni = więcej śmiertelnych postrzeleń. W domyśle "im więcej broni, tym bardziej jesteś zagrożony śmiercią". Ale tak naprawdę znaczy to "im więcej broni tym częściej samobójcy używają pistoletu zamiast sznura". Bo nawet nie sposób wykazać, że więcej broni to więcej samobójstw.
Mistrzostwo świata w manipulacji osiągnął swego czasu lewicujący portal "Mother Jones", który obalając "mity o broni" bohatersko rozprawił się z tezą "gdyby cywile byli uzbrojeni mogliby powstrzymać masakrę". Piszący dla nich Dave Gillson z dumą podaje "liczba masakr powstrzymanych przez uzbrojonych obywateli w ciągu ostatnich 30 lat? 0."
Tak, to argument dobijający, gdyby nie to, że całkiem przypadkiem słyszałem o kilku zdarzeniach w których obywatele strzelali do psychopaty i powstrzymywali rozlew krwi. Np w mieście Aurora w Colorado na przykościelnym parkingu psychol zaczął strzelać do ludzi i uczciwy obywatel sięgnął po swoją broń. W rezultacie były dwie ofiary - jedna niewinna osoba i jeden napastnik. Dlaczego zatem Dave Gillson tego nie uwzględnił w swoich statystykach? To proste. Z jedną niewinną ofiarą to nie masakra. Jakby zabił 15 osób i dopiero został powstrzymany przez uczciwego obywatela to co innego. Ale jedna ofiara? Nie kpijcie z tak poważnego tytułu jak Mother Jones ;)
Dlatego zalecam uważnie wpatrywać się w statystyki. A w następnym tekście powrót do ciekawych broni. Tym razem coś dla koneserów bizoniego mięsa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz