Kart dla moich przyszłych dzieci ;) [http://kartsportnews.com/OLD-site/content/2008/feat_inthepits-Dec08.html] |
Coś podobnego stało się na amerykańskiej strzelnicy. Instruktor dał 9-letniej dziewczynce do ręki UZI, co samo w sobie nie byłoby takie złe, gdyby go nie przełączył na ogień ciągły. Dziewczynka nie zapanowała nad bronią i trafiła instruktora, budząc tym samym histerię na całym świecie. Ale czy to argument przeciw strzelectwu? Na naszych forach co chwilę spotykam się z pytaniem "kto uczy takie dziecko strzelać?" (ok, częściej jest to "kto uczy takie dziecko zabijać", ale o niezrozumiałej żądzy mordu u przeciwników broni pisałem ostatnio. Niniejszym oświadczam, że na żadnej strzelnicy nie nauczyłem się zabijać, za to nieźle mi idzie dziurawienie papieru i przewracanie blach). Własnie, kto uczy strzelać 9-latkę? Np mi się zdarzyło. A po co? A po BLOS.
Na strzelnicy jest jedna niepisana zasada. Brzmi ona "robimy wszystko by nikogo nie zastrzelić". Z niej wynikają inne zasady, które w skrócie można zapamiętać jako BLOS. Czyli
Broń - każda broń jest traktowana jako załadowana. Dlatego by nikogo nie zastrzelić nie dotykamy broni gdy na osiach są ludzie. Biorąc broń od kogoś rozładowujemy (czyli upewniamy się, że jest rozładowana)
Lufa - ponieważ broń jest zawsze załadowana kierujemy ją tylko tam, gdzie ewentualnie może wystrzelić. Czyli w kulochwyt. Nikt nie ma prawa obrócić się z bronią w stronę ludzi. Za to się po prostu wyrzuca delikwenta z obiektu.
Otoczenie - Czasem na oś wbiegnie zwierze. Czasem ktoś się zamyśli i wejdzie na oś w czasie strzelania. Czasem jakieś głowy wyjrzą zza kulochwytu popatrzeć. Czasem są to dziennikarze. W środowisku strzelców nawet modne ostatnio bicie dziennikarzy jakoś się nie przyjęło, a co dopiero strzelanie do nich. Dlatego gdy w naszym otoczeniu coś nie gra absolutnie każdy ma prawo wydać komendę Stop do której wszyscy muszą się zastosować. Do strzelania można wrócić dopiero gdy prowadzący strzelanie pogoni natrętów i łaskawie pozwoli
Spust - Palec na spuście można położyć dopiero gdy wycelujemy. By skierować lufę w stronę kulochwytu trzeba wykonać jednak jakiś ruch bronią, a my nie chcemy by komuś wtedy zadrżał palec. A jak ktoś uważa, że wolno bo broń nie nabita, to powinien się zapoznać z literką B. Najlepiej w domu i wrócić na obiekt jak się już zapozna.
Palec poza spustem [fot. Oleg Volk] |
A nade wszystko broń przestaje dla niej być jakimś tabu i budzącym emocje zakazanym owocem, a staje się zwykłym narzędziem które po prostu ma pewien zakres stosowania. Wiedza ta może jej kiedyś uratować życie. Dwa lata temu 11 letnia Alisa Gutierrez przegoniła ze swojego domu trzech uzbrojonych bandytów, nie musząc przy tym nikogo zabijać ani nawet oddawać strzału. Wystarczyło, że potrafiła podnieść różowy karabinek swojej matki i wycelować, a przestępcy uciekli. Mniej pogodna jest historia życia Jerzego "Magika" Bartnika, który swój pierwszy sztucer otrzymał od ojca w wieku 8 lat i jak sam twierdził, właśnie obyciu z bronią zawdzięczał fakt, że nie zginął w powstaniu mając lat 14.
Jerzy "Magik: Bartnik [fot. Muzeum Powstania Warszawskiego] |
Jakby oczywiste rzeczy piszesz... A jak jest w polskim prawie? Może dziecko na strzelnicy strzelać?
OdpowiedzUsuńMoże. Oczywiście pod opieką prowadzącego strzelanie który jest personalnie odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo (jak i każdego innego osobnika na obiekcie)
UsuńPonadto wymysłem PZSS do klubów sportowych przyjmują od 12 roku życia. Innych regulacji prawnych nie ma.
Dzięki za info. Pozdrawiam.
Usuń