niedziela, 16 listopada 2014

Bydgoszcz na odsiecz Annie Kasiniak?


   Zazdrość to straszne uczucie, a jeszcze straszniejszy jest fakt, czego to potrafią ludzie zazdrościć. Wydział Postępowań Administracyjnych w Bydgoszczy pozazdrościł Annie Kasiniak i podległym jej Katowicom ponurej opinii i popędził z odsieczą, by z tego niesmacznego tortu uszczknąć coś dla siebie.

Karabin kalibru .408 wyprodukowany przez Chey Tac.
   Ot na stronie Bydgoskiej Komendy wciąż wisi ogłoszenie, że niektóre hukowce są bronią palną (choć sądy nie tylko ustaliły już, że nie są, ale na dodatek ustaliły, że tego typu obwieszczenia naruszają dobre imię firmy Kolter) a teraz pojawiło się nowe:

http://bip.bydgoszcz.kwp.policja.gov.pl/download/26/67805/12-22-19KW122568WPAplik2.pdf



   To co w tym ogłoszeniu jest piękne, to fakt, że nikt nie odważył się tej bzdury podpisać. Ot jakiś bezimienny policjant sobie coś walnął na stronie i się cieszy z głupiego dowcipu jaki zrobił kolegom. Oznacza to, że zanim zaczniemy alarmować wszystkie możliwe organy, że kogoś trzeba ukarać, to najpierw musimy ustalić kogo.

   Druga sprawa: nie podano żadnej podstawy, dla której typowo wojskowy karabin wyborowy nie miałby być używany w sporcie. Ustawa o Broni i Amunicji jest tak skonstruowana, że sportowiec nie może kupić broni maszynowej i broni o kalibrze większym niż 12 mm. Nie może też kupić broni ukrytej w przedmiocie, nie mającym wyglądu broni. Ale absolutnie może kupić każdą broń centralnego zapłonu z lufą gwintowaną o kalibrze do 12 mm, i nie ma znaczenia czy to broń przeznaczona do strzelania na 100 m, czy na dwa kilometry.

  Co więcej nawet w Polsce organizowane są zawody w strzelaniu do celu na odległość ponad 1000 m i tam taki karabin będzie jak znalazł. Dlaczego więc (i na jakiej podstawie) WPA w Bydgoszczy próbuje naszym zawodnikom go zakazać?

   Z mojego punktu widzenia możliwości są dwie opcje. Albo ktoś w Bydgoszczy z przyczyn typowo osobistych chce pognębić kogoś i z tego powodu uroił sobie przepisy, zabraniające rejestrowania broni typowo wojskowej do celów sportowych (w tej sytuacji będziemy się starali ustalić kto, a następnie spróbujemy mu załatwić konsultacje psychiatryczną, gdyż urojenia to w pracy Policjanta rzecz bardzo niebezpieczna), albo po prostu Bydgoszcz jako pierwsza komenda opublikował wytyczne jakie otrzymał z Komendy Głównej Policji, która z kolei musi sobie od czasu do czasu jakiś bezprawny zakaz wprowadzić, a skoro z hukowcami nie przeszło, to próbują zaczynać od bardzo wąskiej grupy, jaką są strzelcy długodystansowi.

   Widząc poczynania KGP można dojść do wniosku, że tam zamiast psychiatry przydałby się egzorcysta. Być może należy to zaproponować pani Minister?

P.S.
Po zastanowieniu postanowiłem wycofać się z opinii, że anonimowy funkcjonariusz Bydgoskiego WPA wymaga pomocy psychiatry. Gdyby jego stanowisko opierało się na urojeniach, przywołałby je jako podstawę. Ponieważ nie podał żadnej podstawy, a jedynie stwierdził, że tego karabinu Ustawa o Broni i Amunicji nie dotyczy, potrzebny jest nie psychiatra a prokurator.

Również w KGP potrzebne będą nie tyle egzorcyzmy, co miotła kadrowa wymiatająca tych wszystkich funkcjonariuszy, którzy podejście do prawa opierają na kultowej zasadzie "sąd sądem, ale sprawiedliwość po naszej stronie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz